Kiedy i gdzie najlepiej skorzystać z profesjonalnego fittingu kijów golfowych?
Druga część artykułu o club fittingu będzie traktowała o czynnikach, które decydują w jakich warunkach najlepiej skorzystać z tego rodzaju usług. Postaram się odpowiedzieć – albo przynajmniej przedstawić różne ‘za’ i ‘przeciw’ dla konkretnych rozwiązań. Dowiecie się tego kiedy, czyli o jakiej porze roku lub sezonu golfowego najlepiej się fittować oraz w jakich warunkach (indoor czy outdoor) jest to najbardziej efektywne. Zapraszam do lektury, która mam nadzieję poszerzy Waszą wiedzę w temacie fittingu i doboru kijów.
- Krótki spis treści – czyli co znajdziecie w artykule:
- Jaka pora roku jest najlepsza na fitting kijów golfowych?
- Fitting kijów golfowych zimą
- Początek sezonu a fitting kijów golfowych
- Czy fitting kijów w środku sezonu to dobry pomysł?
- Gdzie najlepiej robić fitting – czyli odwieczny spór między indoorem a outdoorem
- Klasyczny fitting kijów golfowych na zewnątrz czyli driving range
- Fitting kijów na symulatorze
Jaka pora roku jest najlepsza na fitting kijów golfowych?
To pytanie powraca co jakiś czas – najczęściej na przełomie roku, kiedy i ja, i wielu golfistów ma czas na małe zatrzymanie się i pomyślenie o swoim sprzęcie w kontekście następnego sezonu. Wielu z nas zastanawia się, jaki jest najlepszy moment w sezonie, aby udać się na fitting kijów do golfa. Czy jest na nie jednoznaczna odpowiedź? Pewnie nie, bo gdyby tak było to ja i większość fitting center na świecie bylibyśmy bezrobotni przez jakąś część roku – a tak nie jest 😊 Dlatego postaram się przeanalizować główne zalety i może nie tyle wady – co niedogodności fittingu o określonej porze roku.
Fitting kijów golfowych zimą
Przez zimę mam na myśli czas, kiedy większość pól golfowych się zamyka lub ogranicza działalność np. do dołków zimowych. W Polsce zwykle następuje to w połowie (lub ostatnio ze względu na ocieplenie klimatu w naszej części Europy – pod koniec) listopada. Wtedy też kończą się wszystkie większe turnieje – zostają może tylko ‘ligi zimowe’ lub rozgrywki na symulatorach. Czyli większość golfistów albo ma trochę więcej wolnego czasu od turniejów, które angażują ich w sezonie w prawie każdy weekend, albo w ogóle zawiesza na jakiś czas uprawianie tej dyscypliny, zmieniając główny sport na zimę. Czy koniec sezonu to dobry czas na zajęcie się swoimi kijami i skorzystanie z porad profesjonalnego fittera?
Z pewnością dla golfistów, którzy nawet jako amatorzy podchodzą do swojej gry bardzo profesjonalnie i z pasją jest to wg mnie NAJLEPSZY CZAS na wszelkie zmiany sprzętowe. Golfiści, którzy rozpoczynający się teoretycznie ‘martwy’ sezon zimowy traktują jako główne przygotowanie do następnego sezonu turniejowego powinni właśnie wtedy pomyśleć o wprowadzaniu jakiś zmian w swoim zestawie kijów golfowych. Solidne przepracowywanie treningowe miesięcy zimowych pozwala przyzwyczaić się do ewentualnych zmian w wyposażeniu golfowym, w którym także trening techniczny zajmuje bardzo dużo miejsca.
Warto też wziąć pod uwagę, że (zapewne nie bez powodu) większość premier sprzętowych – a więc nowych modeli, które teoretycznie co roku mają zrewolucjonizować świat golfa – ma miejsce właśnie w zimie na naszej północnej półkuli (piszę o tych rewolucyjnych zmianach nieco z przekąsem, ale pomimo dużego ‘pompowania balonika’ przez producentów co roku małymi kroczkami kolejne granice technologiczne są przesuwane co w końcu co jakiś czas nieuchronnie prowadzi do przełomów w projektowaniu kijów golfowych). A więc mamy okres idealny do wprowadzenia zmian plus nowości sprzętowe wchodzące na rynek – które jeśli nawet nie zrewolucjonizowały gry w golfa, to na pewno nie są gorsze niż poprzednie modele. Tak więc uważam, że dla ambitnych golfistów, którzy tylko czekają na publikację kalendarza turniejowego i planowanie swojego amatorskiego Touru na następny sezon, ten czas jest właśnie idealny na wymianę sprzętu lub dostosowanie parametrów kijów do jakiś zmian, które mamy zamiar wprowadzić trenując przez zimę. Dodatkowym plusem tego rozwiązania jest fakt, że nie będziemy już musieli eksperymentować w sezonie z jakimiś zmianami specyfikacji sprzętowej. Wejdziemy w niego z ogranymi kijami, co do których mamy pewność, że będą optymalnym rozwiązaniem na cały rok zmagań golfowych.
No dobrze, ale co z tymi golfistami, którzy na zimę ‘zasypiają’ i czekają z powrotem do gry aż do wiosny z dowolnego powodu (czy po prostu nie lubią grać/trenować indoor, a tym bardziej w warunkach ‘łagodnej zimy’ na zewnątrz lub zmieniają główny sport na przykład na narty)? Dla tej grupy – niezależnie od poziomu umiejętności – powiedziałbym, że ten czas w sezonie jest jednym z gorszych na wszelkie zmiany. Jeśli bowiem wprowadzimy jakieś innowacje w sezonie zimowym to bardzo prawdopodobny jest jeden z poniższych scenariuszy:
– wybierzemy jakąś specyfikację, która na wiosne, wobec przerwy w grze, może okazać się nie-optymalna, jeśli w ogóle nic nie trenowaliśmy
– wybierzemy specyfikację pod koniec ‘martwego sezonu’, licząc, że zaraz wrócimy do gry, ale nasz swing po okresie przerwy nie będzie optymalny i sami nie będziemy zadowoleni z wyników sesji fittingowej.
Jak widać, żaden ze scenariuszy nie nastraja optymistycznie. Jeśli sfittujemy się do nowych kijów zaraz po sezonie to zapewne jeszcze będziemy w dobrej formie – czyli nasz fitting będzie dość efektywnie wykonany. Ale jeśli czeka nas po tym 2, 3, może nawet 4-miesięczna przerwa w grze i treningach, to podczas takiego okresu może nie zapomnimy jak trafiać w piłkę golfową, ale na pewno nasze ciało może potrzebować ‘rozruszania’ po zimie i ruchy mogą ulec zmianie. Tym samym nie mamy pewności, czy nasz swing będzie identyczny na wiosnę jak późną jesienią.
Jeżeli natomiast przeczekamy przerwę zimową i przystąpimy do fittingu pod jej koniec – zaraz przed oczekiwanym początkiem następnego sezonu, to ryzykujemy to co ja bardzo często mam przyjemność (lub nie) obserwować. Przyjdziemy na fitting, uderzymy kilka, kilkanaście strzałów bez większego przygotowania i stwierdzimy „to nie ma sensu, to nie jest mój swing, nie czuję tego dzisiaj, żebym cokolwiek trafiał”. Klasyczny scenariusz, niestety prowadzący do tego, że wyniki fittingu są niemiarodajne i trzeba go powtórzyć Przecież bez sensu byłoby kupować nowe kije lub zmieniać specyfikację co do której nie jesteśmy w 100% pewni, że jest optymalna.
Podsumowując – fitting kijów zimą, po sezonie:
– golfiści, którzy zimę traktują jako okres przygotowawczy do nowego sezonu właśnie wtedy powinni decydować się na jakiekolwiek zmiany,
– golfiści, który na okres zimowy wygaszają swoją aktywność treningową powinni raczej wybrać inny czas na zmienianie swojej specyfikacji kijów.
Początek sezonu a fitting kijów golfowych
Może więc optymalnym czasem na fitting jest początek sezonu – powiedzmy kwiecień i maj, kiedy to większość pól z powrotem się otwiera, albo mamy za sobą jakieś programy treningowe zimą lub wyjazdy w cieplejsze kraje? Istotnie, nie jest to zły czas prawie dla nikogo, aby pomyśleć o swoich kijach. Z jednej strony grupa golfistów, która w zimie nie trenowała zdąży przez ten miesiąc-dwa rozruszać się i wejść w ‘tryb letni’ – zatem fitting będzie miał sens i będzie miarodajny. Golfiści, którzy przez zimę solidnie pracowali, ale nie zdążyli jeszcze pomyśleć o swojej specyfikacji sprzętowej też jeszcze nie są na straconej pozycji. Wprowadzenie zmian na początku sezonu to jeszcze nie tragedia i na pewno nie wpłynie negatywnie na formę przez resztę roku. Poza tym pamiętajmy, że czasem fitting daje nam tylko odpowiedź pod tytułem „nic nie zmieniaj – Twoje kije są optymalne i nic więcej na ten moment nie rekomenduję do zmiany”. Nic więc nie ryzykujemy – a możemy zyskać nową pewność siebie na nadchodzący sezon.
Czy fitting kijów w środku sezonu to dobry pomysł?
Po przeczytaniu dwóch wcześniejszych akapitów mogłoby się wydawać, że w środku sezonu branie się za zmiany w swojej torbie to dziwny pomysł. Jednak nic bardziej mylnego. Oczywiście, dla dwóch grup golfistów, które opisałem może lepszym pomysłem byłaby jakakolwiek ‘roszada sprzętowa’ w zimie lub na początku sezonu. Jednak znakomita większość golfistów w trakcie roku odczuwa potrzebę jakiegoś ulepszenia swojej gry. Zawsze w środku sezonu coś się posypie – a to driver przestanie grać tak daleko jak wcześniej, a to irony się rozregulują i przestaną być powtarzalne, a to wedge nie dają już takiej siły zatrzymania piłki golfowej na greenie. Jest masa tematów, z którymi w czasie trwania sezonu można przyjść na fitting – niekoniecznie musi to być od razu fitting a już na pewno nie zmiana całej torby.
Poza tym, golf to tylko i aż dla większości z nas hobby – bynajmniej nie sposób zarabiania na życie. Biorąc to pod uwagę, jeśli po prostu masz w środku sezonu taką chęć, aby coś zmienić w swoich kijach to fitting jest najlepszym pomysłem zawsze!
Bardzo często mam klientów, którzy po prostu chcą sobie kupić nowe kije – jeśli będą lepsze od starych to fajnie, ale jeśli nie to przynajmniej muszą być sfittowane i dobrane do ich aktualnej techniki i predyspozycji. Dlatego fitting dowolnej części Twojego zestawu golfowego w środku sezonu jest także dobrym pomysłem, o ile nie będzie to jakaś całkowita rewolucja – a po prostu może lekarstwo na jakieś drobne niuanse techniczne.
Gdzie najlepiej robić fitting – czyli odwieczny spór między indoorem a outdoorem
Z tym odwiecznym sporem to może trochę przesadziłem 😊 Wszak nowoczesne centra fittingowe, które powstają właśnie głównie na symulatorach indoor to efekt rewolucji technologicznej z jaką mamy do czynienia w ostatnich latach. Krótko mówiąc – launch monitory nigdy wcześniej nie były tak dokładne i tak dobrze przystosowane do działania w warunkach zamkniętej, ograniczonej przestrzeni indoorowej jak teraz. Większości nowoczesnych launch monitorów wystarczy te parę metrów od maty do ekranu, aby złapać a następnie wyliczyć wszystkie kluczowe parametry z taką samą dokładnością jak zrobiłyby to w warunkach pełnego driving range’u. Zatem spór nie jest może odwieczny – ale na każdej szerokości geograficznej nie brakuje zarówno zwolenników jak i przeciwników fittingu w pomieszczeniach, na symulatorach vs na otwartej przestrzeni. Zobaczmy więc jakie są plus i minusy każdego rozwiązania
Klasyczny fitting kijów golfowych na zewnątrz czyli driving range
Jeszcze kilka- kilkadziesiąt lat temu to była jedyna rozsądna forma doboru kijów. W czasach kiedy fitting robiony był jeszcze mocno ‘na oko’ lub ‘na wyczucie’ nie istniały zaawansowane launch monitory, a już na pewno nie takie, które jakkolwiek sensownie działałyby w pomieszczeniach przy ‘uderzaniu w ścianę’.
Otwarta przestrzeń driving range’u (nawet jeśli fitting wykonywany jest przykładowo w jakimś budynku przylegającym do strzelnicy) ma tę zasadniczą zaletę, że dla ogromnej większości golfistów potrzeba elementu wizualnego, dzięki któremu zobaczą realny lot piłki. Może nawet nie chodzi o to, że nie wszyscy ufają pomiarom tych wszystkich ‘trackmanów’ itp. Bardziej wynika to z faktu, że w golfa jakby nie było gramy na zewnątrz – i chcemy też na zewnątrz, czyli na DR zobaczyć jak zachowują się nasze potencjalnie nowe kije i jak leci piłka, gdzie spada, jaka jest jej trajektoria. Nawet jeśli dużo bardziej dokładnie widzimy to w liczbach na ekranie komputera, to jednak podświadomie chcemy zobaczyć efekty jakie możemy osiągnąć na polu golfowym przy ‘normalnej’ grze.
Dodatkowo, większość obiektów typu fitting center zlokalizowanych na otwartej przestrzeni ma też dostęp do sąsiednich miejsc treningowych jak na przykład chipping area, nieraz jakaś akademia z krótkimi dołkami par 3, bunkrami itd. Tego nie zapewni praktycznie żaden obiekt typu indoor. Wszechstronność, z jaką można przetestować konfiguracje kijów golfowych na zewnątrz nie da się porównać z żadnym indoorowym centrum fittingu.
Minusem fittingu na driving range są bardzo często piłki – umówmy się, nie zawsze są idealnej jakości. Z punktu widzenia fittingu nawet to że piłki nie są jakości Titleist ProV1 to ‘pół biedy’ – dużo gorsze jest to, że mogą się od siebie znacznie różnić, co zawsze może zaburzać pomiary i porównania. Ja w swojej praktyce jeśli wykonuję fitting na driving range i widzę, że piłki są różnej jakości, to albo staram się usunąć te które wyglądają i zachowują się gorzej niż inne (np. widać, że są dużo starsze niż reszta ‘koszyka’) albo niestety muszę z klientami wykonać trochę więcej uderzeń, aby osiągnąć odpowiednią średnią i zaufać wynikom dostarczonym przez radar.
Czy fitting za pomocą piłek range’owych jest bez sensu – oczywiście nie, bo przecież wielu z nas gra też piłkami z przypadku, nie zawsze takimi samymi – więc tylko niejako odwzorowujemy warunki panujące na polu podczas naszej średniorocznej rundy. Odpowiednia interpretacja i ‘uśrednienie’ wyników, które każdy doświadczony fitter potrafi wykonać niemal z zamkniętymi oczami także sprawia, że możemy bez wahania zaufać rezultatom sesji fittingu kijów przeprowadzonej na driving range z takimi piłkami, jakie dany obiekt oferuje.
Plusy
- możliwość obserwowania realnego lotu piłki golfowej, zamiast polegania wyłącznie na symulacji
- możliwość gry z trawy i wierniejszego odwzorowania warunków jakie zwykle panują na polu
- fitting niektórych rodzajów kijów jest znacznie bardziej wszechstronny na zewnątrz
Minusy
- piłki range’owe mogą być niższej jakości i mniej powtarzalne niż zwykłe
- zazwyczaj większa liczba uderzeń potrzebna do uzyskania spójnych wyników
- możliwy negatywny wpływ pogody na wyniki (np. kiedy jest bardzo zimno)
Fitting kijów na symulatorze
Popularność symulatorów w ostatnich latach ogromnie wzrosła. Mamy dziś w Polsce kilkadziesiąt tego typu obiektów – nigdy nie liczyłem, ale wydaje mi się, że ta liczba będzie podobna jak ilość pól golfowych do grania w sezonie. Zatem na pewno wcześniej czy później przyjdzie zmierzyć się z obiektem typu indoor dla fittingu swoich kijów – zwłaszcza w zimie.
Główną zaletą fittingu kijów na symulatorze są dla mnie ‘warunki laboratoryjne’. W boxie symulatora nie ma wiatru, deszczu ani chłodu (oczywiście możemy to wszystko sobie zaprogramować w symulacji, ale my sami tego fizycznie nie odczuwamy). Dodatkowo, jeśli obiekt jest choć trochę profesjonalny to fitting będzie wykonywany tymi samymi premium klasy piłkami golfowymi. To wszystko sprawia, że nic nie jest w stanie nam przeszkodzić i wpłynąć jakkolwiek na osiągnięte wyniki pomiarów. Dla mnie jest to zasadnicza przewaga symulatora nad obiektem zlokalizowanym na zewnątrz, bowiem wiem doskonale, że dzisiejsze launch monitory niezależnie od producenta, są równie dokładne w trybie indoor jak i outdoor.
Oczywiście, znajduje się wielu przeciwników symulatorów i fittingu kijów prowadzonego na nich, którzy z tej właśnie zalety potrafią zrobić wadę. Bowiem, i tu trudno się nie zgodzić, warunki laboratoryjne w prawdziwym golfie raczej nie istnieją. Zatem jaki sens ma robienie fittingu w takowych? Mniej więcej takie, jak na driving range wpływ na zaburzenie wyników mają piłki, tylko odwrotny – czyli przez (albo dzięki, jak kto woli) warunki laboratoryjne trzeba wykonać mniej powtórzeń aby uzyskać zadowalające, powtarzalne, miarodajne liczby z pomiarów na launch monitorze. Więc warunki laboratoryjne, choć w golfie na zewnątrz nie zdarzają się nigdy, to podczas fittingu indoor są wyłącznie naszym sprzymierzeńcem.
Kolejna kwestia dotycząca fittingu na symulatorze to już wyrazna wada, ale tylko dla niektórych golfistów. Nie da się bowiem czasami przeskoczyć tego, że część graczy po prostu nie lubi ograniczonej przestrzeni symulatora i tego ‘walenia w ścianę’ jak niektórzy nazywają grę na symulatorze. No cóż, tutaj już jest to bardzo indywidualny czynnik – z mojego doświadczenia wynika, że niektórzy golfiści, którzy przychodzą na fitting indoor nawet pierwszy raz w swoim życiu mając styczność z symulatorami golfowymi przyzwyczajają się po paru uderzeniach do takich warunków, a inni nie przyzwyczają się nigdy. Choć ci drudzy są w zdecydowanej mniejszości, to jednak jeśli jesteś w tej grupie i nie czujesz się komfortowo mając dwie ściany z boku i sufit nad sobą (nawet jeśli nie masz szansy w nie zahaczyć) i musisz uderzać w ekran, który tylko wyświetla Twoje uderzenie, ale go jako takiego nie widzisz (perspektywa nawet najlepszego software’u symulatorowego to jednak nie rzeczywistość) to niestety fitting w pomieszeniu nigdy nie będzie dla Ciebie dobrym i przyjemnym rozwiązaniem.
Na koniec to, co już wcześniej wspomniałem przy fittingu prowadzonym na otwartej przestrzeni. Jeśli mamy tam do dyspozycji coś więcej niż driving range (chipping, pitching green czy bunkry) to jesteśmy w stanie przeprowadzić bardziej kompleksowy dobór niektórych rodzajów kijów. Na symulatorze nie jest to możliwe – na przykład większość fittingu wedge’y indoor to raczej pogadanka i gapping (ustalenie odległości pomiędzy kijami w zestawie) a nie uderzanie z różnych rodzajów podłoża. Tego nie da się przeskoczyć, bo dzisiejsza technologia jeszcze nie oferuje nam mat golfowych, na których widać na przykład divoty.
Plusy
- laboratoryjne warunki redukują do zera wpływ pogody na wyniki
- zwykle mniejsza liczba uderzeń wymagana do osiągnięcia spójnych wyników
- możliwość używania piłek klasy premium
Minusy
- warunki, które nigdy nie wystąpią podczas realnej gry w golfa
- ograniczone możliwości fittingu niektórych rodzajów kijów (np. fitting wedge’y)
Chcesz skorzystać z najlepszego fittingu kijów golfowych w Polsce?
Zapraszamy do nas!
Nasze Fitting Center zlokalizowane jest w Siemianowicach
Śląskich, na terenie Śląskiego Klubu Golfowego. Z całą pewnością jest to najlepiej wyposażone w Polsce miejsce, gdzie pod okiem profesjonalnego fittera możesz sobrać kije golfowe.
Posiadamy wszystkie czołowe marki główek: TaylorMade, Titleist, Callaway, Mizuno, Ping, Wilson Staff.
Do tego wybór shaftów i możliwości fittingowe ironów, drivera, woodów/hybryd oraz wedge.
www.fittingcenter.pl